czwartek, 21 maja 2015

Miami dzień trzeci i wyjazd

Kolejnego dnia wstałem razem z domownikami około 8 rano.
Po śniadaniu wyszedłem na spacer a Annika zajeła się nauką.
Poszedłem brzegiem zatoki gdzie natrafiłem na sztuczną wyspę, na której zbudowano wysokie apartamentowce mieszkalne.
Spacer bardzo przyjemny, widoki na miasto ładne.
Oto przykłady:





Po samotnym spacerze wyszliśmy oboje z Anniką w strone nabrzeża, gdzie cumują wielkie statki wycieczkowe. Chodziliśmy snując się pomiędzy wodą a palmami i w końcu poszliśmy zjeść.

Annika zabrała mnie do peruwiańskiej restauracji gdzie zjedliśmy specjalność lokalu: Ceviche.
Kto jadł sushi i lubi surową rybę, z przyjemnością zanurzy łyżkę w pikantno-limonkowej zimnej zupie z małymi kawałkami surowej ryby i/lub owoców morza. Powiem krótko. Mniam mniam.
Pychotka. Smak tak inny i tak dobry... że dla niego wrócę do Miami... lub pojadę do Peru :)

Następnego dnia udałem się rano kolejką na lotnisko pocąc się jak mysz pod moim bagażem.
Ale o tym w następnym odcinku. :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz